Wilfredo Leon, pochodzący z Kuby reprezentant Polski i czołowy siatkarz świata, pobił wymarzony rekord w prędkości zagrywki.

Pamiętna data i rekord

27-latek dokonał tej sztuki 18 października, w wyjazdowym meczu Perugii z Itas Trentino w ramach rozgrywek włoskiej SuperLega. W trzecim secie, przy stanie 1:1, huknął z zagrywki, notując asa serwisowego. Jego drużyna wygrała ostatecznie 3:1, a Leonowi zmierzono prędkość serwisu wynoszącą aż 138 km/h. Ten wynik został uznany oficjalnie przez włoski serwis volleynews.it.

Coś, co go motywuje

Tym samym, pobity został wcześniejszy rekord – 134 km/h – należący… ex-aequo do Leona i Ivana Zajtseva. Rosjanin z włoskim paszportem zanotował taki wynik w maju 2018, podczas meczu Ligi Narodów między Włochami a Serbią. „Polski Kubańczyk” zaś wyrównał to osiągnięcie kilka miesięcy później, jesienią, w meczu włoskiej ligi między Perugią a Modeną. Leonowi nie dawało to spokoju.
– Usain Bolt jest tylko jeden i tylko do niego należy rekord świata w sprincie. Ja też chcę, żeby obok rekordu zagrywki widniało tylko jedno nazwisko: Wilfredo Leon. Obecnie ten najlepszy wynik w Serie A (134 km/h) należy do mnie i do Ivana Zaytseva, a współdzielony rekord to nie to samo. Na treningach mierzona jest prędkość mojej zagrywki i już w ubiegłym sezonie udało mi się osiągnąć wynik 135 km/h, ale potrzebuję powtórzyć to w trakcie meczu, by rekord został uznany. Cały czas nad tym pracuję i dobrze, że mam coś, co mnie motywuje. Tym bardziej, że mogę śrubować własne rekordy i sobie samemu zawieszać poprzeczkę coraz wyżej, a nie tylko starać się poprawić osiągnięcia innych – tłumaczył Wilfredo na łamach „Przeglądu Sportowego”. W październiku w końcu mógł zameldować realizację celu.

Rzecz bardzo osobista

Leon przekonuje, że w jego zagrywce nie ma żadnego sekretu. – Po prostu usiłuję trafić w piłkę w odpowiedni sposób. No i najmocniej, jak się da. Średnio prędkość mojego serwisu wynosi od 125 do 132 km/h. Osiągam ją regularnie, nawet niewyprostowując do końca ramienia – opisuje 27-latek, będący siatkarzem najlepiej punktującym z zagrywki w całej włoskiej lidze.
– Cieszy mnie to, bo zdobycie punktu po asie serwisowym zależy tylko od ciebie – jak wyrzucisz sobie piłkę, nabiegniesz na nią, jak wyskoczysz i uderzysz. Atakując, polegasz na innych i musisz liczyć na ich wystawy. Nie znam nikogo, kto nie lubiłby skończyć akcji atakiem, ale punktowanie po asach serwisowych to jednak coś bardzo osobistego – mówi Wilfredo Leon.

Ramię w ramię z Vitalem

Polskim kibicom pozostaje liczyć, że jego zagrywka będzie siała postrach wśród rywali na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Turniej siatkarzy zacznie się 24 lpca, a ma skończyć się 8 sierpnia. Polska trafiła do grupy z gospodarzami, Japonią, a także Włochami, Iranem, Kanadą i Wenezuelą. Wilfredo Leon w kadrze Polski zadebiutował w lipcu 2019 roku. Obywatelstwo naszego kraju uzyskał cztery lata wcześniej. Ma żonę Polkę. Nie mógł przywdziać biało-czerwonych barw wcześniej, zakończyć musiały się procedury z kubańską federacją. Od ponad 2 lat gra w Perugii. Jego trenerem klubowym jest Vital Heynen. Belg to również selekcjoner reprezentacji Polski. Wraz z Leonem świetnie dogadują się na obu tych polach. I niech to zaprocentuje na igrzyskach.