Na Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020 ogromny sukces osiągnął Tadeusz Michalik, który zdobył brązowy medal w kategorii do 97 kilogramów. Był to medal niespodziewany, a rezultat polskiego zapaśnika możemy śmiało rozpatrywać w kategoriach sensacji. Zwłaszcza, gdy lepiej zrozumie się historię, którą musiał przejść by stanąć do walki o olimpijski medal. Zapraszamy do zapoznania się z drogą Tadeusza Michalika po brąz na Igrzyskach w Tokio.
Dwa zabiegi serca na rok przed Igrzyskami i niepewna przyszłość
Zanim przejdziemy do tego, co wydarzyło się na zapaśniczych arenach w Tokio, warto przytoczyć historię Tadeusza Michalika. Na trochę ponad rok przed startem w Igrzyskach Olimpijskich, Polak otrzymał od lekarzy szokującą diagnozę. Okazało się, że jego serce nie pracuje tak jak powinno i rekomendowany jest zabieg ablacji. Ostatecznie potrzebne były dwa zabiegi, które zostały przeprowadzone w maju 2020 roku. Po tym, Tadeusz Michalik mógł powrócić do treningów, jednak jego plan startów przed Igrzyskami został zaburzony, co mogło negatywnie odbić się na jego dyspozycji. Na szczęście tak się nie stało.
Rywalizacja z zawodnikami cięższymi o 10 kilogramów
Tadeusz Michalik do tej pory startował głównie w konkurencji do 87 kilogramów, jednak na Igrzyskach Olimpijskich zdecydował się na udział w rywalizacji mężczyzn do 97 kilogramów. Oznaczało to, że na matach będzie toczył boje z przeciwnikami, którzy będą mieć lepsze parametry fizyczne i będą od niego ciężsi o około 10 kilogramów. Przed rozpoczęciem rywalizacji nikt nie stawiał na Polaka, a ten brak presji na pewno mu pomógł. Trener Michalika, Włodzimierz Zawadzki, również nie był przekonany do startu swojego zawodnika i w wywiadach przyznawał, że bał się, że Tadeusz jedzie do Tokio na stracenie. Historia jednak potoczyła się zupełnie inaczej.
Chęć nawiązania do sukcesu siostry
Jadąc na Igrzyska Olimpijskie do Tokio, Tadeusz Michalik na pewno chciał nawiązać do sukcesów swojej siostry. Monika Michalik na poprzednich Igrzyskach w Rio de Janeiro 2016 zdobyła brązowy medal w zapasach. Był to kolejny medal polskich zapasów z rzędu, ponieważ wcześniej po nie sięgali Damian Janikowski i Agnieszka Wieszczek. Choć do rywalizacji w kategorii do 97 kilogramów Tadeusz Michalik przystępował w roli outsidera, to na matach zadziwił cały świat i udało mu się zdobyć brązowy medal olimpijski. Jak wyglądała ta droga?
Droga Tadeusza Michalika do brązowego medalu olimpijskiego
Swoją rywalizację na tokijskich matach zapaśniczych Tadeusz Michalik rozpoczął 2 sierpnia. W pierwszej rundzie pokonał on pewnie reprezentanta Tunezji Haikela Achouriego, dzięki czemu awansował do ćwierćfinału Igrzysk. W pojedynku ćwierćfinałowym przeciwnikiem Polaka był Amerykanin Tracy Gangelo Hancock. Walka ta była niezwykle emocjonująca, a przewaga raz po raz była po stronie innego zawodnika. Ostatecznie to Polak po wyczerpującej walce pokonał rywala 4:3, dzięki czemu zapewnił sobie awans do półfinału Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Już wtedy wiedział, że będzie miał dwie szanse medalowe.
W półfinale Tadeusz Michalik trafił na lidera światowych rankingów i obecnie jednego z najlepszych zapaśników w kategorii do 97 kilogramów. Był to Rosjanin Musa Jewłojew. To on od początku do końca półfinałowego pojedynku dyktował jego warunki i ostatecznie pewnie pokonał Polaka w stosunku 7:1, a następnie sięgnął po złoty medal. Te pojedynki odbywały się 2 sierpnia, dlatego pod koniec tego dnia Tadeusz Michalik mógł czuć się wyczerpany. Na szczęście przed walką o brązowy medal miał odrobinę odpoczynku, ponieważ walki medalowe zaplanowano na 3 sierpnia. O medal Michalik walczył z Węgrem Alexem Gergo Szoke. Pojedynek ten zakończył się bardzo szybko i trwał niespełna dwie minuty. Polak bardzo szybko przejął inicjatywę, a jego rywal został ukarany za pasywność. Pewnie wykorzystał to Tadeusz Michalik, który w parterze założył uchwyt i wykonał klasyczne wózki. Po krótkiej sędziowskiej analizie zwycięstwo zostało przyznane Polakowi, który mógł cieszyć się z upragnionego i niespodziewanego medalu olimpijskiego. To ogromny sukces Tadeusza Michalika i nagroda za lata treningów, wyrzeczeń i wylanego potu na zapaśniczych matach.