Medale polskich lekkoatletów na Igrzyskach Olimpijskich 2020 w Tokio
fot. PressFocus

Rywalizacja sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich 2020 dostarczała nam bardzo wielu pozytywnych emocji, a Polacy odgrywali znaczące role w jej przebiegu. Były to najlepsze Igrzyska w historii dla polskich lekkoatletów, którzy na tokijskich arenach zdobyli aż dziewięć medali i zajęli czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej dyscyplin lekkoatletycznych. To pokazuje, że staliśmy się prawdziwą lekkoatletyczną potęgą, z którą muszą liczyć się inni reprezentanci.

Polscy dominatorzy rzutu młotem

Od lat jesteśmy prawdziwą potęgą w rzucie młotem i potwierdziło się to również na minionych Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020. Na sześć możliwych do zdobycia medali w tej konkurencji, Polacy zdobyli ich aż cztery, w tym dwa złote. Do rywalizacji kobiet w roli dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej przystępowała Anita Włodarczyk, która jednak nie stawiana była w gronie głównych faworytek do medalu. W ostatnim czasie towarzyszyły jej liczne kontuzje, a jej forma była wielką niewiadomą. Nasza mistrzyni potwierdziła jednak swoją klasę i swoim najlepszym rzutem w tym sezonie zapewniła sobie trzecie złoto olimpijskie z rzędu. Wystarczył do tego wynik 78,48m. Bardzo dobrze spisała się również Malwina Kopron, która również rzuciła swój najlepszy wynik w sezonie i dość niespodziewanie uplasowała się na najniższym stopniu podium, zdobywając brązowy medal olimpijski. Pomiędzy Polkami na podium znalazła się również Chinka Zheng Wang. W finale udział wzięła również Joanna Fiodorow, która zajęła ostatecznie 7 miejsce.

W rywalizacji mężczyzn jednym z głównych faworytów do złota był Paweł Fajdek, który od lat zaliczany jest do grona najlepszych młociarzy świata, co potwierdzają jego liczne sukcesy. Konkursy olimpijskie rządzą się jednak swoimi prawami i tym razem musiał on uznać wyższość świetnie dysponowanego Wojciecha Nowickiego, który wynikiem 82,52m. pobił swój rekord życiowy i zdobył złoty medal. Drugie miejsce na podium zajął rewelacyjny Norweg Eivind Henriksen, który pobił rekord kraju, a na brązowy medal zdobył Paweł Fajdek, dla którego był to dopiero pierwszy medal olimpijski, choć po zawodach nie krył swojego rozczarowania. Wyniki te potwierdziły, że polscy młociarze to prawdziwi dominatorzy.

Medal i rozczarowanie w konkursach rzutu oszczepem

Duże nadzieje mieliśmy również w związku z rywalizacją polskich oszczepników. Jedną z faworytek do medalu w rywalizacji kobiet była Maria Andrejczyk, która w tym sezonie może poszczycić się najlepszym wynikiem na świecie. Na Igrzyska pojechała jednak świeżo po wyleczeniu urazu, dlatego jej start można było uznać za niewiadomą. W bardzo emocjonującej rywalizacji zajęła ona ostatecznie drugie miejsce i wywalczyła srebrny medal olimpijski. Poza jej zasięgiem okazała się być Chinka Shiying Liu, która wyprzedziła Polkę o ponad 1,5 metra. Trzecie miejsce na podium zajęła Australijka Kelsey-Lee Barber, która straciła do Andrejczyk zaledwie 5 centymetrów. O sporym rozczarowaniu możemy mówić w przypadku rywalizacji mężczyzn, gdzie jednym z faworytów do medalu był Marcin Krukowski, jednak nawet nie zdołał wywalczyć awansu do finału.

Znakomite występy polskich sztafet

Aż trzy medale zdobyli polscy lekkoatleci w konkurencjach biegowych. Najpierw sporą niespodziankę sprawiła sztafeta mieszana 4×400 metrów, która wywalczyła złoty medal. W wielkim finale wystartowała ona w składzie Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski i kończący rywalizację Kajetan Duszyński. Wcześniej w biegu półfinałowym mogliśmy oglądać również Dariusza Kowaluka, Igę Baumgart-Witan i Małgorzatę Holub-Kowalik W emocjonującym biegu Polacy okazali się lepsi od sztafet Dominikany i USA, dzięki czemu zdobyli sensacyjne złoto. Polki wystąpiły również w sztafecie kobiet 4×400 metrów. W kwalifikacjach udział wzięła Anna Kiełbasińska, jednak w finale pobiegły tylko reprezentantki, które wcześniej miały okazję rywalizować w biegach sztafety mieszanej. Sztafeta kobiet, popularnie nazywana “Aniołkami Matusińskiego” pobiegła znakomicie i zdobyła srebrny medal olimpijski. W wielkim finale Polki pobiły rekord kraju i ustąpiły tylko Amerykankom. Trzecie miejsce na podium zajęły Jamajki.

Sensacyjny bieg i medal Patryka Dobka

Wielką sensację podczas Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 sprawił również Patryk Dobek, który wystartował na dystansie 800 metrów. Przez lata zawodnik ten występował w biegach na 400 metrów, jednak w ostatnim czasie zdecydował się na zmianę dystansu. Zdecydowanie nie był stawiany w gronie potencjalnych kandydatów do zdobycia medalu, jednak podczas Igrzysk widać było, że jest znakomicie dysponowany. W wielkim finale pobiegł po swojemu, dzięki czemu zdobył brązowy medal olimpijski. To znakomity wynika dla młodego biegacza, na którego jeszcze jakiś czas temu nikt nie stawiał. W wielkim finale musiał on uznać wyższość tylko dwóch reprezentantów Kenii. Do złotego medalu stracił zaledwie 0,33 sekundy.

Dawid Tomala poszedł po złoto

Ogromną sensację na Igrzyskach Olimpijskich sprawił również Dawid Tomala. Polski chodziarz zdecydował się na start w konkurencji na 50 kilometrów, która nie jest jego koronnym dystansem. Dopiero po raz trzeci szedł ten dystans w zawodach, dlatego mogło zabraknąć mu doświadczenia. Być może ta nonszalancja i brak kalkulacji sprawiły, że Polak zaszokował świat i zdobył sensacyjne mistrzostwo olimpijskie. Tym samym nawiązał do pięknych tradycji polskiego chodu i aż czterech złotych medali olimpijskich, które w dorobku ma Robert Korzeniowski. Medal ten smakować może o wiele lepiej również dlatego, że były to ostatnie Igrzyska, na których rywalizowano na dystansie 50 kilometrów. Tym samym, Dawid Tomala został ostatnim takim mistrzem, za co należą mu się wielkie słowa uznania.

Najlepsze Igrzyska polskich lekkoatletów w historii

Start polskich lekkoatletów na Igrzyskach Olimpijskich to najlepszy wynik w historii. Polacy zdobyli aż dziewięć medali, z czego cztery złote i zajęli wysokie, czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Dotychczas najlepszym wynikiem było zdobycie ośmiu medali w konkurencjach lekkoatletycznych na Igrzyskach. Wynik z Tokio może napawać optymizmem, a Polacy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Kto wie, być może za trzy lata w Paryżu będzie jeszcze lepiej?